Artur Tabor

vincent

Gitarzysta kojarzony głównie z warszawska sceną rockowo-metalową (m.in. Opaleni, Motorbreath), udzielający się także regularnie jako muzyk sesyjny (m.in.Teatr Studio Buffo, Studio Izabelin, Studio Gagarin, Kalina Kasprzak, Futurobnia...). Autor wielu artykułów do czasopism branżowych i warsztatów gitarowych.

Artur - witamy na pokładzie uss Artrosis Wink

. Czapki z głów bo to co ten facet robi z gitarą .... to trzeba usłyszeć.

ulth

Witamy!
Oj usłyszeć i zobaczyć Artura w akcji trzeba Smile

. Poza tym konkretny i serdeczny facet.
W Boryszynie sporo się działo na scenie i ja Wam napiszę, że z a k o c h a c i e się w tym brzmieniu.

vincent

Można powiedzieć że Artro podniósł swoją wartość bojową o parę punktów. +5 punktów do siły hahaha

Moneymaker

Znam, cenię, polecam Smile

Art

Wzruszenie nie pozwala mi ścisnąć Was za gardło... Wink

ulth

Ja dzisiaj cały dzień wykłócam się z wszechwiedzącym gościem z wikipedii, który non stop kasował moją informację o tym, że Artur jest w składzie Artro.
Rzeczona persona stwierdziła mniej więcej: "możesz sobie i być z samego zespołu, guzik mnie to obchodzi, ja wiem lepiej". Nigdy nie przepadałem za wiki, ale teraz to już mnie wkurzyło nieźle!

Art

Pewnie Magda z Maćkiem już mnie wyjebali z bendu Wink

ulth

Nooo, ta informacja zostanie przekazana w nocy, zostaną zablokowane serwery a nasze forum będzie "under construction" Razz

.

enea

Witam szarpidruta Very Happy

Art

Bandziorno!

enea

Art, nie pogniewam się jak napiszesz coś o sobie więcej Wink

Jesteś samoukiem czy jakaś akademia się zdarzyła? Ciemna jestem, nie wiem czy są szkoły kształcące gitarzystów.
Ispirujesz się kimś? Jakiej muzyki Ci się słucha najlepiej?

Art

Żeby nie zanudzić, to na szybko odpowiem, że zacząłem 20 lat temu i tak mi zostało. Dyplomowanym gitarzystą nie jestem, choć podejście robiłem, ale zniechęciło mnie, że w "moich czasach" nie było klas gitary rockowej, tylko jazz albo klasyka. W skutek czego musiałem liczyć na siebie (i na zachodnie periodyki dla gitarzystów kupowane w Odeonie Smile

). Przez te 20 lat pograłem i ponagrywałem tu i ówdzie, przerzuciłem dziesiątki wioseł i - jak to mówi mój kumpel - zamiast chodzić na laski, ćwiczyłem solówki na kanapie Wink

Jeśli chodzi o inspiracje, to jest ich całe mnóstwo - od klasyków pokroju Hendrixa, Gilmoura, Maya, Claptona czy SRV, poprzez EVH, Bettencourta, Gilberta, Petrucciego, Kotzena, a na Tremontim, Borlandzie i Wylde skończywszy. Zresztą co chwilę trafiam na jakiegoś "guitar monstera", który powoduje, że mi szczena opada. Ostatnio na przykład totalnie rozwalił mnie niejaki Gus G., czyli nowy nabytek Ozzy'ego. Wydawało mi się, że Zakka trudno będzie zastąpić, a ten szczeniak gra partie Wylde'a z gigantyczną lekkością, dodając do tego jeszcze więcej smaku i wirtuozerii. A wiosła z "Let me hear you scream" wywaliły mnie z kapci.

A jeśli chodzi o rzeczy, których słucham, to są to wszelkie odmiany rocka - od tych najbardziej lajtowych jak Gov't Mule, po mocniejsze rzeczy w stylu Korna czy Rammsteina.

Moneymaker

Nie bądź taki skromny, WIRtuozie Smile

mi zawsze szczena opada jak to TY grasz Smile

Vincent, fajnie to ujął na Fejsie "A new hope"...

ulth

Mnie szczena opadła w Boryszynie Wink

. I może mi opadać do końca mojego koncertowego życia i jeden dzień dłużej.
Na jesieni to się będzie dopiero działo.

Ps. Nam wszystkim szczeny opadają hehe

Art

Dzięki Ulth Smile