Remo
W półśnie
Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Electric Chair
|
Wysłany: Nie 15:51, 2007 Lis 04 Temat postu: Apocalyptica, 3.11, W-wa, Stodoła |
|
Bardzo miły koncercik.
Pojechaliśmy z małżonką Katarzyną obejrzeć słynny kwartet (kwintet właściwie) metalowo-klasyczny. Żona po raz drugi, ja po raz trzeci widziałem ich na scenie.
Zmiany na korzyść! Dużo dało wprowadzenie do zespołu żywych garów (skąd my to znamy:) ). Kapela prezentuje się na scenie znacznie bardziej zawodowo i na luzie niż przed laty. Mocno zaakcentowali stronę wizualną - dopracowane choreografie, układziki z machaniem piórami, no i światła. Wszystko wyreżyserowane co do dźwięku. Nawet żart w postaci wiolonczeli zamienionej przez chwilę w dymiącą czachę.
Grali zróżnicowany repertuar, zgrabnie mieszając kawałki z dwóch ostatnich płyt autorskich i kowery. Poleciały nieśmiertelne: Fight Fire With Fire, Seek And Destroy, Nothing Else Matters, Enter Sandman, One... Tyle zapamiętałem. Małe, prywatne rozczarowanie - nie było utworu Hope, a to moim zdaniem jedna z najbardziej udanych kompozycji. Że grają zawodowo, pisać nie muszę.
Koncert trwał ponad półtorej godziny. Dwa bisy + jeden extra specjalny. Publika przypomniała sobie, że kiedyś Polacy nazywani byli w metalowym światku najbardziej żywiołowym narodem świata... Muzycy zadowoleni, cały koncert banany na kastach , jedynie Ekka popełnił małe faux pas, zwracając się na koniec do publiki z podziękowaniem za "funny evening". "Funny" to był on, jak to powiedział.
Moje prywatne zaskoczenie co do publiki miało dwa oblicza. Po pierwsze, na koncercie w Stodole spotkałem TYLKO TRZY znajome osoby (Prezesa z Progresji, Darka - ex Hate, obecnie Carnal i Czarka, kumpla z Łodzi). Kończę się!!! A na poważnie - totalna przemiana pokoleń trwa... Starzy metale wykruszają się coraz bardziej, a młodzież (średnią wieku oceniam na 16 lat) jak gdyby nigdy nic śpiewają teksty Metallici pod fińskie kowery. Serce roście.
Zaskoczenia część druga: ludzie po pierwszym bisie krzyczą: "jeszcze jeden!". Wychodzi Ekka i pyta - "a co wy krzyczycie"? Na to wiara ze spokojem: "ONE MORE TIME!" No, tego się nie spodziewałem. Chyba już naprawdę weszliśmy do Europy.
Występ supportu, Sturm Und Drang, pominę milczeniem, by zachować resztki szacunku dla szesnastoletnich wykonawców z promowanego właśnie za potężną kasę, metalowo - rockowego boysbandu.
Ogólnie rzecz biorąc było fajnie. Po raz pierwszy wyjechałem i wróciłem na koncert własnym autem - a co za tym idzie (to również był mój absolutny debiut po dwudziestu latach w podziemiu) nie wziąłem do ust ani grama substancji niedozwolonych. Jakoś dałem radę a i z koncertu sporo zapamiętać można.
|
|